Siatkarze Bzury odnieśli drugie z rzędu zwycięstwo na własnym parkiecie. Jednak ten mecz nie był zwykły pod względem samej oprawy, a także emocji, które mu towarzyszyły. Sympatycy obydwu drużyn stworzyli na trybunach atmosferę godną wyższej klasy rozgrywek. Siatkarze również stanęli na wysokości zadania i po stojącym na wysokim poziomie meczu o zwycięstwie zdecydował tie-break, który na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze, wygrywając zdecydowanie do 8
Na przeciw Bzury stanęli doświadczeni siatkarze, którzy z nie jednego pieca chleb jedli. Należy wspomnieć m.in. mistrzów Polski Jarosława Sobczyńskiego (2006, Skra Bełchatów), Sebastiana Sobczaka (wraz z Piotrem Janiakiem, mistrz Polski w siatkówce plażowej 2011). Nie zapominając o Michale Krymarysie, który jeden sezon spędził w Ozorkowie w sezonie 2010/2011. Bzura na początku przestraszyła się rywala i rozpoczęłą od stanu 0:3. Później jednak gospodarze doszli i głosu i odskoczyli na kilka punktów. Niewielka przewaga utrzymywała się przez całą partię. Taka postawa nalała w serca kibiców nadzieję, że cały mecz ułoży się pod dyktando ozorkowian. Set wygrany 25:22. Podbudowani zwycięstwem w pierwszym secie, siatkarze Bzury, od początku drugiej partii osiągneli kilkupunktową przewagę. Kiedy stan taki utrzymywał się do stanu 18:14 nic nie wskazywało, że goście są w stanie się jeszcze podnieść. Jednak to było złudne, Caro doprowadziło do wyrównania i zgromadzeni kibice byli świadkami gry na przewagi. Więcej szczęścia mieli tym razem goście i to oni cieszyli się ze zwycięstwa 26:24. Trzecia partia była podobna do pierwszej. Spokojna gra i pewne zwycięstwo 25:20. O początku czwartej, trzeba by jak najszybciej zapomnieć początek seta to 0:5. Czas wzięty przez trenera Pawłowskiego, przyniósł efekt i Bzura zbliżyła się do przeciwnika na dwa punkty. Jednak goście znowu odskoczyli na pięć oczek. Później już niewiele wychodziło gospodarzom. Bartosz Gajdzicki w akcie desperacji pociągnął za siatkę i został ukarany żółtą kartką. Jednak ta sytuacja podziała mobilizująca na siatkarzy Bzury, którzy zaczęli odrabiać powoli straty. W końcówce seta zbliżyli się na 22:23. Przy piłce setowej dla gości, Rafał Piasecki pomylił się w ataku i tie-break stał się faktem. W nim od samego początku przewaga należała do zawodników Bzury. Przy wyniki 4:1 o czas poprosił trener Sobczyński, jednak to nie przyniosło oczekiwaniego efektu i przy zmianie stron było 8:4. Goście zbliżyli się na 8:6, jednak był to ich łabędzi śpiew jak się później okazało. Bzura kontrolowała grę i wygrała 15:8 po skutecznym ataku Doriana Poinca. Bzura: Ciesielski, Wójcik, Poinc, Piasecki, Wdowiak, Bartczak- Antosiak (l) oraz Gajdzicki, Król, Molenda Bzura Ozorków- Caro Rzeczyca 3:2 (25:22, 24:26, 25:20, 22:25, 15:8) |